Z osieroconej drewnianej skrzyneczki postanowiłam zrobić COŚ... czyli przechowalnie kluczy.
Oto etapy mojej męczarni... Ciekawe, kiedy zejdą mi kropelki "kropelki" z palców...? - podobno to dziadostwo nieźle trzyma... ale przynajmniej nie będę się wkurzać szukając kluczy na minutę przed wyjściem z domu..!
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz